Leonid Teliga. Harcerz, lotnik, uczestnik Bitwy o Anglię, dziennikarz, żeglarz. Pierwszy Polak, który opłynął samotnie świat dookoła na jachcie Opty w latach 1967–1969. O jego wyczynie napisano bardzo wiele artykułów, zrealizowano film. W latach 70. i 80. większość żeglarskich drużyn harcerskich w Polsce nosiło imię Leonida Teligi.
Swój wokółziemski rejs chciał zakończyć w Gdyni. Nie udało mu się. Postępująca choroba nowotworowa i świadomość nieuchronnego umożliwiła dopłynięcie do Casablanki. Stamtąd przyleciał samolotem do Polski. W glorii i chwale odbywał tysiące spotkań w szkołach i zakładach pracy. Opowiadał o rejsie, o przygodach i miejscach jak z bajek, jak z fantastycznych powieści Juliusza Verne’a. W jego gawędach wciąż pojawiały się takie nazwy i frazy jak Wyspy Kanaryjskie, Tahiti, banany, murzyni, misie koala, Wyspy Kokosowe. W siermiężnej Polsce lat 70. te opowieści były czymś tak egzotycznym, jak tylko można sobie wyobrazić. Zmarł w maju 1970 roku, rok po powrocie z rejsu.
Równolegle z nazwiskiem Teligi jednym tchem wymawia się również nazwę „Opty”. Jacht „Opty” był równie znany i podziwiany jak jego kapitan. Leonid Teliga postanowił zbudować go samodzielnie, własnymi siłami i środkami.
„Opty” był drewnianym jachtem konstrukcji Leona Tumiłowicza typu „Konik Morski”. Miał ok. 10 m długości, prawie 3 m szerokości, dwa maszty, silnik o mocy 7 KM i 1,56 m zanurzenia. Budowa rozpoczęła się jesienią 1965 roku w Gdyni. Koordynował ją legendarny szkutnik Maciej Dowhyluk, budowniczy wielu drewnianych jachtów, który prowadził prace pod nadzorem konstruktora Leona Tumiłowicza.
W dokumentalnym filmie o Leonidzie Telidze p.t „Sprawdzić siebie” Maciej Dowhyluk tak wspomina budowę:
Przychodziło do mnie wielu klientów, którym się marzyły dalekie rejsy. Chcieli budować jachty, ale zwykle to były luźne rozmowy. I przeważnie na marzeniach się kończyło. Teliga był zupełnie inny. To od razu się rzuciło w oczy. Przede wszystkim powiedział, że ma 200 tysięcy. I za te pieniądze chce zbudować jacht. Interesował się absolutnie każdym aspektem budowy – od tego z kim będę budował, do tego jakie materiały będą użyte. Pilnował nas, siedział przy ludziach, siedział przy robocie, czepiał się nas można powiedzieć. Był bardzo wymagający i wiedział dokładnie czego chce.
Budowa trwała 9 miesięcy. Jako główny materiał budowlany została użyta dębina, poszycie kadłuba było zrobione z mahoniu. Do pomalowania kadłuba i wszystkich elementów drewnianego jachtu Teliga użył farb Oliva o czym wielokrotnie wspomina na łamach swojej książki „Samotny rejs Opty”. Przytaczamy poniżej parę fragmentów będących świadectwem jak bardzo Teliga doceniał jakość farb z Oliwy.
W liście do kraju pisanym z Las Palmas na Wyspach Kanaryjskich w lutym 1967 roku pisze m.in. w ten sposób:
„Czekałem tu na slipowanie, bo uciął mi się wał od silnika i trzeba go wymienić. Przy okazji oczyściłem kadłub i na nowo pomalowałem go patentem oliwskim, który okazał się na razie całkiem dobry (biały lakier jest świetny – twardnieje jak kamień i jest trudny do zdrapania).”
Kilka miesięcy później, w lipcu 1967 r. Teliga przygotowywał się do przejścia kanału panamskiego. Czas oczekiwania na uzyskanie pozwolenia na przejście kanału wykorzystał na sprawdzenie i oczyszczenie kadłuba. Tak pisze w swojej książce:
„Po tygodniu ulewnych dreszczów miałem wreszcie słoneczny dzień. Pomocnicy szorowali kadłub ryżowymi szczotkami, a koledzy klubowi kręcili z niedowierzaniem głowami. Nikt nie widział tak czystego kadłuba po dwu miesiącach żeglowania i dwutygodnikach stania na kotwicy w Limon Bay. Powinienem mieć „brodę” co najmniej 30 cm, muszle i inne świństwa, a tu tylko śluz. Polska farba antyporostowa okazała się lepsza od najdroższych specyfików. Kadłub sechł momentalnie. Szybka kontrola, cal po calu; żadnych odłupań farby.”
Podczas następnego postoju, już po przejściu kanału panamskiego.
”Kadłub świeżo pomalowany na slipie niezawodną antyporostową farbą z fabryki w Oliwie; mogę więc ruszać”
Poza przytoczonymi fragmentami jeszcze kilkukrotnie Leonid Teliga wypowiada się bardzo pozytywnie o oliwskich farbach. Po zakończeniu rejsu w Casablance, jacht Opty został przywieziony do kraju na pokładzie statku. W późniejszych latach jednostka służyła do celów szkoleniowych w Wyższej Szkole Morskiej w Gdyni. W 1979 r. została przekazana do Centralnego Muzeum Morskiego w Gdańsku. Początkowo była eksponowana przed gdańskim Żurawiem, później trafiła do magazynu technicznego Muzeum Wisły w Tczewie.
Muzeum Wisły to oddział Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku. W samym centrum miasta, niedaleko Placu Piłsudskiego, w odnowionym budynku starej fabryki. Industrialny styl, połączenie czerwonej cegły i szarej konstrukcyjnej stali dało nowoczesny klimat przede wszystkim dla opowieści o historii wiślanej żeglugi, o znaczeniu Wisły w historii Polski, o batach, barkasach, komięgach, dubasach czy kozach. W głównym budynku muzeum można poznać historię głównej polskiej rzeki, poczytać opowieści o flisakach, zobaczyć kadłuby i ożaglowanie typowego wiślanego bata.
Przez wiele lat w magazynie muzeum w Tczewie przechowywane były także inne znaczące dla historii polskiego żeglarstwa jachty „Dal” Bohomolca i „Kumka IV” Tadeusza Sołtyka. W blaszanym hangarze trochę ściśnięte pomiędzy sobą stały jachty, które tworzyły polskie żeglarstwo. „Opty” stał wsunięty w najdalszy kąt, jakby schowany przed czyimś wzrokiem, ale za to bezpieczny. Dziobem prawie dotykał blaszanej ściany hangaru. Na wąskiej, wysoko zawieszonej pawęży widoczny był dobrze znany napis „Opty Gdynia”.
5 sierpnia 2014 roku, wszystkie trzy jednostki opuściły tczewski magazyn i na 16 miesięcy wyjechały do stoczni remontowej w Pucku. W ramach projektu „Centrum Konserwacji Wraków Statków wraz z Magazynem Studyjnym w Tczewie – budowa infrastruktury kultury Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku” realizowanego w ramach Programu „Konserwacja i rewitalizacja dziedzictwa kulturowego” jachty miały być gruntownie odrestaurowane i udostępnione do zwiedzania szerokiej publiczności.
W trakcie remontu jachtu „Opty” zdarta została stara farba z poszycia, pokładu, wnętrza i masztów. Wymieniono uszkodzone planki i wręgi, zostały wypolerowane i zakonserwowane okucia. Cały kadłub wraz z drzewcami został ponownie pomalowany. Odzyskał swój blask i dobry wygląd.
Jacht „Opty” został ponownie udostępniony do zwiedzania w lipcu 2016 roku jako jeden z głównych eksponatów uroczyście rozpoczynającego działalność Centrum Konserwacji Wraków Statków w Tczewie.
fotografie:
Narodowe Muzeum Morskie w Gdańsku,
Andrzej Minkiewicz