Wielka Żeglarska Bitwa o Gotland – Delphia Challenge 2017, rozpoczęła się w niedzielę 10 września o godz. 12. w Górkach Zachodnich w Marinie Delphia. W tym roku wystartowało 22 zawodników. Wielu z nich to weterani tych regat, startujący również w poprzednich edycjach Bitwy (w 2017 roku regaty odbyły się po raz szósty).
Bitwa o Gotland to najtrudniejszy z morskich wyścigów żeglarskich w Polsce i wyjątkowa impreza, która z roku na rok przyciąga większe grono uczestników. Trasa regat pozostaje bez zmian – z Gdańska dookoła Gotlandii, non-stop, 500 mil przez jesienny Bałtyk. Po 3 dobach i 13 minutach na morzu, linię mety jako pierwszy minął Mirosław Zemke na jachcie HOBART. Wygrał rywalizację w klasyfikacji bezwzględnej (pierwszy na mecie) oraz w klasie ORC. Obronił tym samym zeszłoroczny tytuł, wywalczony w piątej Bitwie o Gotland.
Kilka dni po zakończeniu regat poprosiliśmy Krystiana Szypkę o odrobinę refleksji związanych z regatami. Krystian Szypka jest pomysłodawcą i trzykrotnym uczestnikiem, a obecnie dyrektorem regat. W tym roku towarzyszył zawodnikom na jednym z jachtów asystujących, czuwając nad bezpieczeństwem i koordynując przepływ informacji pomiędzy zawodnikami oraz zespołem brzegowym.
Jak postrzegasz Bitwę o Gotland na tle innych imprez żeglarskich ?
Możemy się porównywać do imprez pełnomorskich, a tych za wiele w Polsce nie ma. Dlatego uważam, że jesteśmy imprezą przodującą pod wieloma względami. Przede wszystkim pod względem organizacyjnym. Nie ma obecnie w Polsce lepiej zorganizowanych regat morskich i na pewno są to jedne z lepiej zorganizowanych regat na Bałtyku, ale w tej deklaracji jestem ostrożniejszy.
Mówiąc generalnie: w kwestiach bezpieczeństwa, pod kątem zadbania o żeglarzy, jakości przekazu informacji medialnych, budowania fajnej atmosfery, nie ma równie dobrze zorganizowanych regat.
Czy masz wrażenie, że BoG staje się najważniejszą żeglarską imprezą morską w Polsce ?
Tak, mam takie wrażenie, również ludzie z którymi rozmawiam uważają podobnie. Naprawdę wszyscy chcemy żeby tak było.
Co przyciąga ludzi do BoG ?
Uczestników na pewno przyciągają dwie rzeczy. Przede wszystkim wyzwanie jakie przed nim staje. I rzeczywiście jest ono bardzo duże. Każdy z żeglarzy ma swój cel osobisty w tym wyzwaniu. Nie każdy zgłasza się, żeby od razu wygrać te regaty.
Druga rzecz to atmosfera. Wszyscy uczestnicy podkreślają, że jest to dla nich żeglarskie święto, czują się członkami tej rosnącej „bitewnej” rodziny. To jest bardzo ważne i ja również się z tego cieszę.
Innych na pewno przyciąga widowiskowość tego wyścigu. Na trasie zawsze coś się dzieje, zawsze jest coś ciekawego. Do tego są ciekawe relacje i najwyższej jakości tracking satelitarny, który umożliwia innym przeżywanie tego niemal na żywo. Dzięki temu emocje sportowe zawodników dostępne są dla wszystkich. Ludzie ich śledzą i przeżywają swoje emocje.
Czy nie boisz się, że ze względu na trudy żeglugi, jest to impreza tylko dla wybranych?
Oczywiście krystalizuje się grupa, tzw. stałych bywalców. Jest grupa żeglarzy, którzy zawsze będą chcieli wziąć udział w Bitwie, jeśli tylko pozwoli im prywatna bieżąca sytuacja. Natomiast to nie świadczy o tym, że co roku będzie startować dwudziestu tych samych zawodników. Tego się absolutnie nie boję. Po pierwsze, nie wszyscy są to w stanie zrealizować. Naturalne jest, że co roku każdy człowiek ma nieco inną sytuację życiową, która nie zawsze to umożliwia. Niektórzy traktują Bitwę jako stopień w żeglarskim rozwoju i w kolejnych latach realizują inne wyzwania.
Poza tym widzimy rosnące zainteresowanie tymi regatami. Jest wielu żeglarzy, którzy po cichu sobie mówią: „…w tym roku to jeszcze nie, ale w przyszłym, a może za dwa chciałbym w tym wystartować…”, albo „udało mi się popłynąć w Regatach Poloneza, teraz kolej na Bitwę”. Na pewno nie będzie to wyścig zamkniętego klubu dżentelmenów.
W jakim kierunku powinny się rozwijać tę regaty ?
Chciałbym, żeby to były elitarne regaty dla coraz większej liczby żeglarzy. Elitarność Bitwy powinna polegać nie na tym, że startują wybrani żeglarze, ale ci, którzy przejdą kwalifikacje. Sukcesem powinno być pojawienie się na Zatoce Gdańskiej na linii startu.
Jako organizatorzy mamy wizję poziomu do którego chcemy dojść i robimy to krok po kroku. Są to wymogi dotyczące wyposażenia obowiązkowego, także szkoleń które sternicy muszą obowiązkowo przejść. Nie chodzi o to, żeby pokazywać wszystkim dookoła jak Bitwa jest trudna. Chodzi o to, żeby kształtować w ludziach poczucie tego co najważniejsze, czyli dbania o własne bezpieczeństwo i przygotowywać ich w ten sposób na dalsze, większe wyzwania.
Chciałbym, żeby każdego roku więcej żeglarzy pojawiało się na starcie Bitwy. Nie w wyniku tego, że po prostu rozszerzamy listę startową, ale dlatego, że więcej żeglarzy jest w stanie sprostać wysokim wymaganiom narzuconym przez organizatorów.
Oczywiście do tego jest potrzebne spore zaplecze organizacyjne. To pociąga za sobą coraz większe koszty. Dlatego też staramy się dbać o jak najlepszą medialność tej imprezy. Bitwa o Gotland musi mieć jak największy potencjał promocyjny dla sponsorów i partnerów.
Co daje sponsorom współpraca z Bitwą o Gotland ?
Gwarantujemy pozytywny wpływ na markę sponsora. Bardzo o to dbamy i staramy się, aby przekazy medialne związane z Bitwą były pozytywne. Impreza kojarzy się wszystkim bardzo dobrze.
To co musimy na pewno rozwijać to zasięg medialny i jakość przekazów. Inwestujemy w realizację profesjonalnych materiałów wideo, wokół nas jest coraz więcej mediów. Co roku opracowujemy raporty mediowe, żeby sponsorzy widzieli jak ten zasięg rośnie i że jest wart zaangażowania. Myślę że jesteśmy na dobrej drodze, aby dostarczać bardzo atrakcyjne treści dla mediów i dla sponsorów.
Jakie masz marzenie związane z BoG ?
Marzy mi się, żeby kiedyś będą to kultowe regaty jak obecnie np. Fastnet, czy Sydney-Hobart, że będziemy mieli międzynarodową ekipę żeglarzy, dla których będzie wielką satysfakcją fakt, że są na linii startu we wrześniu, w samo południe, na Zatoce Gdańskiej.
Marzę o sytuacji, że gdy zapytasz przypadkowego żeglarza np. Holendra aby wymienił trzy najbardziej znane regaty na świecie, to powie o Sydney-Hobart, regatach Fastnet i Bitwie o Gotland.
Taki jest cel i bardzo się staramy by go realizować. Na ten cel idą odpowiednie pieniądze, między innymi od takich sponsorów jak Teknos.