Jacht Bartka Czarcińskiego już na wodzie. 31 marca przyjechał ze swoją łódką do Mariny Delphia w Górkach Zachodnich. 2 kwietnia udało się zainstalować ster, i chwilę później za pomocą dźwigu jest stanął na wodzie. Udało nam się chwilę porozmawiać z Bartkiem i zrobić kilka zdjęć kadłub „Perły” ze słynnymi motylkami na kadłubie.
Opowiedział jak wyglądało malowanie jachtu farbami Oliva.
Goły, laminatowy kadłub jachtu najpierw potraktowałem miejscowo szpachlówką epoksydową Bosman – głównie płetwę balastową i dno jachtu. Chodziło o to, żeby wyprowadzić nierówności laminatu. Nie robiłem tego z jakąś wielką precyzją i namaszczeniem, bo nie jest to łódka regatowa. Chodziło mi o to, żeby było dobrze zrobione i na ile miałem cierpliwości.
I dopiero wtedy na cały kadłub – dno i burty – poszły dwie warstwy farby podkładowej Bosman 77. Położyłem je wałkiem, chodziło mi o uzyskanie dość grubej warstwy. Po położeniu koloru dobrze widać różne nierówności, dlatego znowu nastąpiło szpachlowanie.
Potem, znowu położone zostały dwie warstwy Bosmana. Ale był to Bosman 54 kładziony natryskiem. Użyłem tej farby, bo jest trochę rzadsza, można ją kłaść natryskiem. Łatwiej się ją też potem szlifuje. Bosman 54 został położony także na pokładzie.
Potem, także na całym kadłubie, razem z pokładem, położyłem natryskiem białą farbę poliuretanową Emapur Marina. Tej farby położyłem dwie warstwy. Po niej cały kadłub znowu był szlifowany.
Burty dodatkowo wykończyłem już dekoracyjnie pomarańczowym poliuretanem. Miałem sześć puszek i udało mi się położyć cztery warstwy na burtach. Emapur Marina, kładziona natryskiem dość szybko wysycha, także bardzo ładnie się ją maluje. Między warstwami poliuretany cały kadłub był zmatowiony papierem 400. Teraz jeszcze na burtach jest taki niewielki „baranek” ale w wolnej chwili zostanie wygładzone polerką.
Na część zanurzoną położyłem wałkiem trzy warstwy farby antyporostowej VSE.
ps. motylki też są namalowane farbą VSE 😉